PROBLEM OCIEPLENIA KLIMATU PÓŁKULI PÓŁNOCNEJ I TOPIENIA SIĘ LĄDOLODÓW

PROBLEM OCIEPLENIA KLIMATU PÓŁKULI PÓŁNOCNEJ I TOPIENIA SIĘ LĄDOLODÓW

ROZWAŻANIA KS. JANA LOMBARSKIEGO

W czasie Plejstocenu – 3 miliony i 8 tysięcy lat p.n.e. – na północnej półkuli trwał okres zlodowaceń. Erę zlodowaceń zakończyło zlodowacenie Vistuh w latach: 80 – 8 tysięcy lat p.n.e.. W Europie lodowce sięgały aż po: Alpy, Sudety i Karpaty. Pokrywa lodu dochodziła do 3 – 4 km., co spowodowało obniżenie poziomu wód mórz i oceanów o 120 metrów.

Serbski astronom, Milutin Milanković, w 1920 roku, wysunął hipotezę, że przyczyną powtarzających się w historii Ziemi zlodowaceń oraz epok upałów i  suszy – są cykliczne zmiany nachylenia osi Ziemi do ekliptyki, czyli do płaszczyzny orbity okołosłonecznej. Skutkuje to zmianami stopnia nasłonecznienia półkuli północnej i południowej, włącznie z ich biegunami. Ta procesja biegunów osi ziemi, zataczających na biegunach okrąg, dzieje się w ciągu 26 000 lat – tzw. ,,cykl Milankovićia’’. W tym czasie oś Ziemi kreśli w jej wnętrzu dwa ostrosłupy, o podstawie okręgu na biegunach. Tak więc o klimacie w danym okresie, decyduje kąt nachylenia osi Ziemi, względem ekliptyki i obecnie wynosi 66,5 stopni z przedziału 65,5 – 68,9 stopni, zaś na biegunach osi Ziemi, obecnie wynosi 23,5 stopni – z przedziału 24,5 – 21,1 stopni. Obecnie północna półkula Ziemi coraz bardziej zbliża się do Słońca i coraz bardziej jest nasłoneczniona. Efektem tego zjawiska jest zmiana klimatu: Następuje ocieplenie półkuli północnej i ochłodzenie południowej. Są łagodne zimy oraz upalne i suche lata. Naukowcy od 5-ciu lat obserwują przyspieszenie tego procesu, czego drugim skutkiem jest szybkie topnienie lodowców na Antarktyce, Na Grenlandii i w Alpach. Proces topnienia lądolodów jest 6 razy szybszy niż przed 40 laty. W tym czasie stopiło się 40 milionów ton lodu. Utrata ¼ pokrywy lodu, będzie skutkować podniesieniem się poziomu mórz i oceanów o 3 metry. Całkowite stopnienie lodów może spowodować podniesienie poziomu wód o 12 metrów.

   ,,Amortyzatorem’’ jeszcze większego kataklizmu na terenach nadmorskich będzie jednocześnie powstawanie lodowców na półkuli południowej, gdzie nastąpi ochłodzenie klimatu. Upalne i suche lata – pogłębiają brak wody. Już w tej chwili odczuwają to rolnicy i sadownicy, a także odpowiedzialni za: lasy, łąki, gospodarkę rybną, transport rzeczny. Brakuje czystej wody w gospodarce hodowlanej, a nade wszystko: zaopatrzenia ludności wiosek i miast. Coraz bardziej woda staje się synonimem życia. Pamiętamy w historii Izraela, jak do dzisiaj ważne jest posiadanie Wzgórz Golan, z których wojsko ochrania Jezioro Genezaret – naturalny zbiornik słodkiej wody, która poprzez rzekę Jordan rozprowadzana jest po całej Palestynie. Podziwiałem też plantacje palm daktylowych, gdzie do każdego drzewa doprowadzana jest woda i odpowiednio dawkowana, a na kwietnym klombie, przy murze Starego Miasta w Jerozolimie: do każdego kwiatka doprowadzano cieniutki rurki, z których w odpowiednich odstępach czasu, kapała kropelka wody. Również przed kilkudziesięciu laty, jadąc po raz pierwszy na pielgrzymkę do Rzymu, podziwiałem ogromne zraszacze warzywnych plantacji, które powoli, ciągnięte na ogromnych kołach, z rur delikatnie podlewały ogromne pola. Dowiedziałem się wtedy, że właściwa gospodarka wodą, daje latem 3 zbiory. Wodę zatrzymują w dużej mierze lasy, łąki i zbiorniki retencyjne: naturalne i sztuczne. W powiecie milickim – wielowiekowym ,,zagłębiu karpia’’ – do dzisiaj istnieją ogromne stawy rybne, które nadal pełnią funkcję gospodarczą, turystyczną i ostoję wodnego ptactwa.

Mój facebook