ŚWIADECTWO WIARY
Józef Pal

Za Twoją Matko u Syna przyczyną – największe smutki i nieszczęścia giną.
Kto się bez reszty podda woli Boga, temu nie straszna żadna w życiu trwoga.
Najgorsze chwile – największe cierpienia, jeżeli Bóg zechce w radość pozamienia.
Miałem wtedy 33 lata – byłem szczęśliwym ojcem dwóch córek i dwóch synów, najstarsza córka miała wówczas 8 lat a najmłodsza 1 roczek, kiedy zachorowałem na bardzo rzadko występującą u ludzi mało znaną chorobę zwaną „promienicą – grzybicą” (to bardzo trudna do wyleczenia choroba kończąca się przeważnie śmiercią pacjenta). Ta nietypowa u ludzi choroba zaatakowała moje powłoki skórne jamy brzusznej.
Wysoka gorączka i bardzo ostry ból – nawet po operacji i usunięciu ropnego nacieku (wielkości pomarańczy) – wyniszczała mój młody organizm i siły.
Byłem leczony przez wielu lekarzy specjalistów w szpitalach w Legnicy, we Wrocławiu i w Warszawie – po wielokrotnych konsultacjach nawet z radzieckimi lekarzami, pomimo stosowania w leczeniu najbardziej skutecznych środków i lekarstw wszystkich znanych i dostępnych wtedy antybiotyków jak (penicylina – streptomycyna …..) mimo transfuzji krwi i naświetlaniom promieniami X – iks – długotrwałe leczenie nie przynosiło oczekiwanej poprawy zdrowia, co nie dawało nadziei na całkowite wyleczenie.
Po wyczerpaniu wszelkich możliwych środków – po konsultacji z profesorem Chirurgiem w szpitalu we Wrocławiu – lekarze orzekli, że wyczerpali już wszystkie znane im i posiadane środki leczenia, więc na moją własną prośbę wypisali mnie ze szpitala do domu – z zaleceniem by w okresie miesiąca czasu zgłosić się do ewentualnej kontroli w ich szpitalu.
W rozmowie z moją żoną lekarze dawali jej bardzo małą nadzieję na moje wyzdrowienie i współczując w jej sytuacji radzili się jednak nie załamywać.
Z mojego krytycznego stanu zdrowia dobrze zdawała sobie sprawę moja najbliższa rodzina i krewni. Kiedy w szpitalu odwiedził mnie mój ojciec – na pożegnanie radził mi pogodzić się z Wola Bożą i z płaczem żegnał się ze mną tak jakbyśmy się już nigdy nie mieli z sobą widzieć.
Od tego czasu do dzisiaj minęło już 50 lat – w naszym małżeństwie dochowaliśmy się 5 – cioro zdrowych – szczęśliwych dzieci- 16 – wnuczek i wnuczków oraz 4 prawnuczków.
To wszystko – że tak długo żyję pomimo najczarniejszych prognostyk stawianych przez lekarzy – to moje cudowne uzdrowienie – z całą stanowczością i przekonaniem twierdzę, że zawdzięczam przede wszystkim gorliwym i ufnym nieustającym modlitwom całej naszej rodziny. Modlitwom różańcowym z prośbą o pomoc Matki Najświętszej – Uzdrowienia chorych – zwłaszcza modlitwom mojej kochanej mamy, modlitwom mojej żony i dzieci oraz krewnych z naszej rodziny. Moje wyzdrowienie zawdzięczam również ofiarowanym w mojej intencji Mszom św. oraz wodzie z cudownego źródła z Lourdes, – którą piłem w czasie choroby nacierając również chore miejsce.
Wierzę w to mocno, że właśnie te pełne ufności w Miłosierdzie Boże modlitwy nas wszystkich wyjednały mi łaskę zdrowia. Najbardziej skutecznym lekarstwem okazała się siła modlitwy – wiara i ufność w moc i miłosierdzie Boże.
Za pośrednictwem i przyczyną Matki Najświętszej odzyskałem tak bardzo upragnione i cenne zdrowie, – za co niezmiernie wdzięczny pozostaję Jej do śmierci z całą rodziną.
Świadomi, że nikt swego życia przedłużyć nie może bez Twojej Świętej Woli – Nieśmiertelny Boże – wielkość Twą i Potęgę wspólnie wychwalamy i na Twe powtórne przyjście w chwale w pokorze czekamy. Niech się dzieje wola Nieba – z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Po tym, co na sobie w życiu doświadczyłem – w Potęgę i wielkość cudu – pewnie uwierzyłem.
O mym cudownym Matko uzdrowieniu w dowód wdzięczności dla Twej większej chwały – świadectwo prawdy o Twojej możności pokornie dzisiaj przed ludźmi składamy.
Tyś mnie cudem do zdrowia wróciła na nowo – dzieciom, rodzinie, bliskim – Niebieska Królowo, za co Ci bezgranicznie wdzięczny dozgonnie zostaję i należną Ci chwałę w podzięce oddaję.
Niech Twa chwała trwa wiecznie – nigdy nie przemija. Miej nas nadal w swej świętej opiece – Ave Maryja! Wielkie i niezbadane są wyroki Boże – z nimi nic na tym świecie równać się nie może.
Bądź Wola Twoja – jako w niebie tak i na ziemi.
W roku 2009 – ukończyłem 83 lata – Za wszystko Bogu niech będą dzięki.
Józef Pal
Z rodziną
Legnica – listopad 2009 r.
Niech się pieśń do Boga wznosi.
Niech się pieśń do Boga wznosi,
On Ojciec – my dzieci.
On nam deszczem ziemię rosi,
On nam słonkiem świeci.
On nam liśćmi stroi drzewa,
A kwiatami łąki.
Z Jego woli słowik śpiewa,
Kosy i skowronki.
Z Jego Boskiej świętej mocy
W dzień jest jasno, ciemno w nocy.
Latem pięknie i ciepło
Że aż dusza śpiewa
Zimą zimno, biało wokół
W śniegu wszystkie drzewa.