Oby teraz…

Oby teraz…

„Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!” – mówi wasz Bóg. „Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy”. (Iz 40)

 Oto nadchodzi Pan, dni wypełniły się, czas podnieść głowy i z radością wołać do Boga. Dawne rzeczy przeminęły. Już nie będzie płaczu ani choroby, a łzy jedynie z radości mogą płynąć. Już nie będzie tej najgorszej choroby – choroby duszy jaką jest grzech, rak, który toczy ludzkość od tysięcy lat.

Oto Pan nadchodzi, czas porzucić lęk, bo śmierć odejdzie w niebyt, a wszelkie zło zostanie starte i zniknie na zawsze. Prostujmy przed Panem nasze drogi, zburzmy pagórki i nie chowajmy się w dolinach strachu, który w ludzkich sercach chcą zasiać fałszywi prorocy, prorocy klęski.

To grzech zasiewa w sercach strach przed powrotem Pana, a fałszywi prorocy, kłamią i wzbudzają lęk przed Jezusem. Masz człowieku nie pragnąć Jego powrotu, masz odsunąć od siebie myśl o końcu „tego świata”, masz się bać… tyrana, który bezlitośnie rozprawi się z każdym, kto… nie zrozumiał co jest naprawdę dobre.

Ludzie umęczeni grzechem najbardziej powinni oczekiwać przyjścia Pana, ludzie umęczeni swoją słabością, dla nich jedyną nadzieją jest Jezus.

Nie trzeba się lękać, trzeba jedynie otworzyć serce i duszę na miłość przychodzącą z „góry”. Oddać Bogu to, co jest moją jedyną własnością, mój grzech. Nie trzeba żyć w strachu, bo… „koniec świata”. To dopiero początek i oby przyszedł jak najprędzej, oby ten czas przewidziany przez Boga, był właśnie teraz.

Przyjdź, Panie Jezu!

Feliks Grywaldzki

Mój facebook