40 dni ciszy

Wielki Post jest zawsze okazją, aby coś w sobie zmienić, pogłębić, a dokładnie rzecz biorąc, zbudować lub poprawić relację z Bogiem. Tylko o to chodzi, o miłość i prawdziwy cel życia. Od lat nie bawię się w niewiele warte wyrzeczenia. Mogę nie zjeść czasem cukierka, ale w żaden sposób nie przybliży mnie to do Boga. Wolę coś innego.

Przez najbliższe 40 dni odłączę się od zgiełku tego świata i wcale nie chodzi o to, aby wyjechać gdzieś na pustynię, bo nie materialnej pustyni mi trzeba, ale wewnętrznej. Także będę jak zawsze chodził do pracy, wykonywał codzienne obowiązki, lecz zdecydowanie odetnę się od wszystkiego, co nie jest mi w tym czasie potrzebne. Przede wszystkim wszelkie media. Warto sobie uświadomić, że większość informacji na które otwieramy się każdego dnia lub nawet sami ich szukamy, jest nam zupełnie niepotrzebna. Ten zalew informacyjny tworzy w duszy chaos. Żadnych wiadomości, a jeśli nawet w tym czasie zdarzy się „koniec świata” to przecież nie da się tego przegapić. Poza tym nic ważniejszego zdarzyć się nie może.

Czym wypełnię czas? Modlitwą, rozmyślaniem i Słowem Bożym. Tylko tyle, bez zbędnych rozmów, bez tracenia czasu na codzienne bzdury. Jedyne na czym mi zależy w Wielkim Poście to pogłębienie relacji z Bogiem, a do tego konieczna jest cisza. Powiedzmy sobie szczerze: na tym świecie nie dzieje się nic takiego, czego nie można by spokojnie zostawić na 40 dni.

Modlitwa, Słowo, rozmyślanie – mam nadzieję, że to będzie dla mnie ścieżką, która zbliży mnie jeszcze bardziej do Pana i mam nadzieję, że jeszcze bardziej odkryję w sobie urok ciszy, w której dociera do mnie Boży Pokój.

Post jest niczym innym jak rozwojem duszy, oddzieleniem wszystkiego, co przeszkadza mi zobaczyć Boga. Jest kolejną okazją do zdzierania z siebie maski. To nie jest na zasadzie moich postanowień, nie chcę tak, bo to tak, jakbym miał sam, własnymi siłami stawać się lepszy. Nic z tego, sam mogę tylko popsuć. Wolę oddać się w ręce Boga, niech prowadzi mnie w Słowie, ciszy i modlitwie. On znajdzie sposób by otworzyć bramę do serca.

Feliks Grywaldzki

Mój facebook