Po uroczystej wieczerzy wigilijnej, uczcie na cześć Jezusa, udaliśmy się późnym wieczorem, a właściwie w środku nocy, na Mszę Świętą, aby w sposób najpełniejszy z możliwych uczcić narodzenie naszego Pana Jezusa Chrystusa. Śladem pasterzy sprzed dwóch tysięcy lat, w zadziwieniu oglądaliśmy szopkę przedstawiającą tamto wydarzenie, a później przyjmowaliśmy Pana sercem w Eucharystii. To jest ta chwila, gdy całym sobą można poczuć jak wszystkie moce truchleją, jak wszystkie lęki, którymi świat nas otacza, tracą na znaczeniu. Bóg przyszedł na świat, a więc strachy tego świata to drobnostki, które odchodzą na zawsze w przeszłość. Bóg się rodzi, a więc my będziemy żyć.
F. G.
Mój facebook