Aż proch

Aż proch

Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia. (2 Kor )

Nie ma znaczenia ile już minęło dni i nie ma znaczenia ile dni jeszcze zostało. Liczy się dzisiaj, tylko dzisiaj, bo wczorajszy dzień przeminął i nie stanowi zasługi. Może byłem wierny, a może nie… to przeszłość, czas, który odszedł bezpowrotnie.

Dzisiaj jest jedyny dzień, ten najbardziej właściwy, najbardziej dogodny, aby się nawrócić, aby usłyszeć głos Boga i wyruszyć Mu na spotkanie. Teraz i tylko teraz mogę być zbawiony, „teraz” jest upragnionym czasem, więc nie ma na co czekać, trzeba rzucić się w przestrzeń Boga i dać się ponieść nieskończoności.

Prochem jesteś i w proch się obrócisz” – takie słowa słyszymy podczas liturgii Środy Popielcowej. Proch, czyli nic, coś czego prawie nie widać, co właściwie tylko brudzi, a jednak temu prochowi Bóg przeznaczył niewyobrażalną przestrzeń szczęścia wiecznego w Jego obecności. Tylko proch, a jednocześnie każdy ten pyłek Bóg wyposażył w umysł, który potrafi pojąć wszechświat. Ten proch jest największym cudem stworzenia.

W proch się obrócę, bo grzech, który tak często w sobie pielęgnuję prowadzi do rozpadu jestestwa. Grzech niszczy życie i istnienie. Ale to nie koniec. Bóg raz wypowiedzianego słowa nie cofa. Powiedział „stań się”, a co raz stworzył, w Nim trwać będzie zawsze. Dlatego pył, którym jestem, powróci do życia, dlatego nawracam się każdego dnia, każdego teraz, aby sercem otwartym w chwili zbawienie powiedzieć Bogu TAK.

Teraz jest czas upragniony, teraz dzieje się moje zbawienie.

F. G.

Mój facebook